Skip to main content

Platforma raportowania Logowanie


Pewnego słonecznego, a może pochmurnego, dnia w 1986 roku w gazecie „St. Paul Pioneer Press”, pojawiła się notka napisana przez Terry’ego Mullena, w której dzielił się on pewnym osobliwym przeżyciem. Otóż, kilka dni wcześniej po raz pierwszy w życiu usłyszał o niemieckiej grupie terrorystycznej o nazwie Frakcja Czerwonej Armii, znanej także jako Grupa Baader-Meinhof (od nazwisk jej ikonicznych postaci) i w ciągu kolejnych kilku dni miał wrażenie, że ta nazwa pojawia się wszędzie, gdzie nie spojrzy. Na tekst Mullena odpowiedziało mnóstwo czytelników opowiadając o podobnych doświadczeniach, gdy nowo poznane słowo, kategoria czy fakt wydawały się nagle pojawiać dookoła: w gazetach, telewizji czy rozmowach ze znajomymi, choć obiektywnie liczba wystąpień pozostawała przecież taka sama. Fenomen ten nazywa się obecnie zjawiskiem Baader-Meinhof lub iluzją częstotliwości. Nasz ludzki mózg jest wyczulony na wyszukiwanie wzorców i gdy napotka coś nowego szuka tego w innych miejscach.

Choć wytłumaczenie jest dość proste, to samo wrażenie bywa zabawne. Oksfordzki słownik języka angielskiego posiada obecnie 171 476 słów, więc nie powinno dziwić, że także nauczyciele tego języka trafiają czasem na słówka sobie nieznane. Pisząca te słowa trafiła ostatnio w czasie zajęć z miłośniczką biologii na nowe dla siebie słowo: xylem. Xylem, po polsku ksylem lub dla mniej wtajemniczonych w budowę roślin: tkanka drzewna. Nowe słowo nie trafiło jednak na listę „słów do zapamiętania” i nie zagościłoby na dłużej w pamięci, gdyby nie to, że dwa dni później xylem znów zaatakował. Pojawił się w jakimś zupełnie przypadkiem klikniętym artykule o Grecji. I teraz xylem już na stałe zamieszka w moim słowniku.

Dzięki zjawisku Baader-Meinhof możemy czasami coś zapamiętać niemalże przypadkiem i bez wysiłku. Nie jest to najważniejszy argument na rzecz czytania w obcym języku, a jedynie malutki argumencik, argumenciątko, kamyczek wrzucony do ogródka czytelniczego, ale może akurat kogoś przekona?